czwartek, 27 września 2012

Manifestacje UFO nad opolszczyzną

- Czy pan zajmuje się UFO - słyszę w słuchawce głos młodego człowieka przedstawiającego się jako dziennikarz z "Nowej Trybuny Opolskiej".

- Tak, słucham.

- Mieliśmy telefony min. ze wsi Gierałcice, że wiele osób widziało niezwykłe obiekty świetlne na nocnym niebie.

- Jutro tam jesteśmy.

Wieś Gierałcice 10.05.1997 r. godz. 23.30

Opowiada jej mieszkaniec Szczepan Mały:

- Pół godziny przed północą wyszedłem od brata i wracam do domu. Słyszę dziwny śpiew ptaków. Mieszkam na wsi od dziecka a tu po raz pierwszy coś takiego słyszę, jakby wrona przekształciła się w słowika, albo tak jakby słowik krakał. Dziwi mnie to, ale idę ścieżką, noc. W pewnym momencie dochodzę do swojej stodoły a tu w jednej chwili nienaturalnie jasno się zrobiło. Podnoszę głowę do góry, autentycznie, kurde, obiekt z bajek dla dzieci nade mną.

Strach, przerażenie. Był blisko, może kilkadziesiąt metrów. Miałem taką latarę porządną, świecę na niego. Dziwna rzecz, obiekt się cofnął za dach stodoły. Ucieszyłem się. Przywidziało mi się, jestem zmęczony. Rozluźniam się.... a to wraca. W tym momencie doznałem szoku, zacząłem uciekać ile sił w nogach. Żona, gdy to zobaczyła, w krzyk. Ludzie UFO, UFO!

Słuchamy tych relacji będąc pod wrażeniem szczerości wypowiedzi świadków nocnych wydarzeń z przed kilku dni. Zbieramy informacje od wszystkich dostępnych osób, część z nich zgadza się wypełnić i podpisać imienne ankiety. Jest nas z Wrocławia trzech: Krzysztof Sokolnicki, Jacek Syty i ja. Wszystko nagrywamy.

Świadków nie brakuje. Trzy rodziny mieszkające obok siebie opisują na ogół podobnie, oceniany na ok. 50 metrów średnicy, obiekt w kształcie dwóch połączonych talerzy, widoczny na niebie w postaci kilkudziesięciu ułożonych w ten kształt punktowych jasnych świateł. Tak opisali go: wspomniany Szczepan Mały i jego żona Jadwiga; sąsiedzi zza płotu, Marian Zieliński i jego sędziwi rodzice; dalej kolejne domostwo i Michał i Joanna Frączek.

Z nad stodoły, gdzie zobaczono ten obiekt po raz pierwszy, przeniósł się on nad drzewa stojące wzdłuż szosy i manewrował nad nimi przez ok. 1,5 godziny.

Pan Mały zrobił mu 8 zdjęć aparatem automatycznym, ale po wywołaniu filmu, właśnie na tych 8 klatkach nie doszło do żadnego naświetlenia negatywu. Zresztą podobna sytuacja miała miejsce tego samego wieczoru nad Namysłowem, gdzie inny świadek robiąc zdjęcia podobnego obiektu, też otrzymał nie naświetloną kliszę.

Posłuchajmy relacji świadków:

Marian Zieliński. Mężczyzna w średnim wieku /44 lata/, wykształcenie średnie, obudzony przez sąsiadów ok. 24.00. W ankiecie pisze, że były idealne warunki atmosferyczne, bezwietrzne, czyste niebo. Obiekt obserwował pod kątem 25 - 30 stopni z odległości 100-200 metrów przez ok. 30 min.

- Jeszcze byłem zaspany, wie pan. Słyszałem zgrzyty, gdy ten obiekt znikał a jak się pojawiał to nic nie było słychać. Tylko ptaszki tak dziwnie śpiewały, tak jak w dzień, ale pies to ani jeden nie szczekał.

Joanna Frączek, lat 32, wykształcenie zawodowe:

- Z mojego podwórka widać było jeszcze drugi obiekt. Wyglądał jak lejek od butelki ze szpicem do dołu. Nie były to wyraźne rysy, tylko rozjaśnienia. Poruszał się bardzo powoli, gdy ten drugi, większy robił to szybciej. Oglądaliśmy z mężem te światła, gdzieś do 0.30. Później poszliśmy spać. Nazajutrz mieliśmy w rodzinie komunię.

Niektóre z tych osób zwróciły uwagę, że tego dnia niebo było jakieś inne, widać było jakieś dziwne, jakby bordowe i czerwone chmury. Pan Zieliński mówi, że nigdy w życiu takich nie widział.

Świadkowie pytani o kolory niezidentyfikowanego obiektu nie byli do końca zgodni. Widać było pewną bezradność w ich opisie. Widziano piękny niebieski kolor, również fiolet i róż. Czegoś takiego ludzie Ci jeszcze nie widzieli. Tak wyglądały kółka, których ok. 50 tworzyło elipsowaty kształt na niebie. Pani Jadwiga Mały postrzegała te kule jako jasno-mleczne.. Wszyscy natomiast zgodnie mówili o szumie, który ten obiekt emitował.

Po drugiej stronie szosy jest dom nad którym krążyło tamtej nocy UFO. Rozmawiamy z matką i jej dziećmi w wieku szkolnym. Proszą nas, aby nie podawać ich nazwisk. Jedna z nich uczyła się do matury. Mówi, że za oknem coś się działo, czuła jakąś energię, ale bała się podejść do okna. Rano wszyscy domownicy obudzili się z bólem głowy. Bezpośrednio nic nie widzieli, ale po przekonywujących relacjach sąsiadów na poważnie wzięto strach córki. Tym bardziej, że 6 lat wcześniej syn gospodyni wpadł z podwórka do domu z krzykiem, że jakaś świetlista kula podleciała do niego, gdy stał przed domem. Rok wcześniej prawie cała rodzina obserwowała z okna domu dziwny jasny obiekt, który unosił się nad lasem w odległości ok. 500 metrów od nich.

W prawdziwe osłupienie wpadliśmy, gdy gospodyni pokazała nam dziwnie "opalone" rośliny doniczkowe stojące na ganku przed wejściem do domu.

Wcześniej tego nie zauważyła i teraz zaczęła kojarzyć to z nieznanym obiektem, który miał zawisnąć nad ich domem. Naprawdę, trudno podejrzewać, że ludzie Ci sami oblali te liście jakimiś chemikaliami. To niewątpliwie mogłoby być fizycznym śladem obecności jakiegoś dziwnego promieniowania kwalifikując ten przypadek jako II stopień spotkań z UFO. Tym bardziej, że pojawił się drugi artefakt w postaci powykrzywianych prętów anteny telewizyjnej stojącej na dachu państwa Małych. Dwa tygodnie później odkrywają oni jej powyginane ramiona.

Jeszcze jedna pani z Gierłacic pamięta, że coś podobnego było nad wsią prawdopodobnie w 1979 roku. Jej córka nie bardzo mogła sobie przypomnieć szczegółów tamtego epizodu.

Namysłów i Ligota.

Ta sobotnio-niedzielna noc przyniosła podobne wrażenia ludziom z innych miejscowości. W Ligocie Książęcej rozmawialiśmy z 6 osobami, w tym dwójką dzieci, które obserwowały o tej samej mniej więcej porze podobny świetlisty obiekt. Poruszał się on w ten sam sposób co w Gierałcicach. Niebo było czyste, obiekt był bardzo dobrze widoczny. Świadkowie mówią, że światła te obracały się wokół własnej osi i nad domostwami wykonywały ruch owalny jakby świadomie demonstrując swoją obecność.

W Namysłowie Józef Rusyn wraz z kolegą tego samego wieczoru obserwował godzinę wcześniej poruszające się po elipsie UFO. To właśnie on zrobił wspomniane zdjęcia, które podobnie jak w Gierałcicach nie wyszły. Mieliśmy również wiele podobnych doniesień telefonicznych, których do tej pory nie udało się jeszcze zweryfikować.

Sprawa nie kończy się na nocy z 10 na 11 05. br. Manifestacje UFO nad Opolszczyzną trwały przez cały czerwiec. Wymaga to oczywiście osobnego opisania.

Janusz Zagórski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz